24. Witamy na pokładzie
Pierwszy pasażer nie był wystarczającym powodem do świętowania. W wodzie wciąż pozostawał jeszcze jeden niedźwiadek do uratowania. Kończył im się również czas. Młode już kilka razy zanurzały się w wodzie i zużywały całą swoją energię, próbując utrzymać się na powierzchni.
Co więcej, łódź dryfowała i musieli skierować się z powrotem do drugiego młodego, aby go uratować.