Kiedy zaczynał już tracić nadzieję, zobaczył słabe światełko na końcu tunelu. Jego serce podskoczyło z ulgi. Przyspieszając kroku, ruszył w stronę światła, modląc się żarliwie, by była to jego droga ucieczki. W miarę jak się zbliżał, światło stawało się coraz jaśniejsze, spowijając tunel ciepłym blaskiem.
Murat wyszedł z labiryntu, mrugając w świetle dnia. Jeszcze nigdy tak bardzo nie cieszył się na widok słońca. Był z powrotem w swojej piwnicy, a wejście do podziemnego miasta majaczyło za nim złowieszczo. Ogarnięty ulgą, opadł na podłogę, a jego nogi ugięły się pod nim. Wziął głęboki, uspokajający oddech, pozwalając, by znajome widoki i dźwięki jego domu uziemiły go.
Chociaż odkrycie podziemnego miasta było fascynujące, było również przerażające. Wiedział, że będzie musiał powiadomić władze o historycznym znalezisku pod jego domem, ale coś go powstrzymywało. Na razie chciał zachować to w tajemnicy. Po złapaniu oddechu Murat rzucił ostatnie spojrzenie na ziejącą paszczę wejścia, po czym tymczasowo je zamknął. Obiecał sobie, że wróci, ale nie sam i na pewno nie bez przemyślanego planu.