Marta odliczała dni do ślubu syna. Cieszyła się na niego od miesięcy, planując, w co się ubierze i co powie w swojej mowie. Nie widziała Marka od czterech lat, odkąd przeniósł się do Nowego Jorku w związku z nową pracą, ale regularnie rozmawiali przez telefon. Opowiedział jej wszystko o swoim nowym życiu w wielkim mieście, o swojej pracy i nowych przyjaciołach. A co najważniejsze, opowiedział jej o Holly, kobiecie, w której się zakochał.
Martha bardzo za nim tęskniła, ale była z niego dumna, że podąża za swoimi marzeniami i układa sobie nowe życie. Nawet jeśli dzieliły ich kilometry, więź Marthy i Marka pozostawała silna. Zawsze dbała o to, by wysyłać mu paczki z ulubionymi przekąskami i drobnymi prezentami, które przypominały mu o domu. A teraz, w końcu, miała go znowu zobaczyć i poznać kobietę, która skradła jego serce.