Gdy zostali już sami, Martha wyjaśniła im swoje obawy. Opowiedziała im o znamieniu i o tym, jak bardzo Holly przypominała jej córkę. Rodzice Holly milczeli, ich wyrazy twarzy zmieniały się z wesołych na poważne. Było jasne, że coś ukrywają.
Na początku rodzice Holly wahali się, czy mówić. W końcu jednak wyjawili, że adoptowali Holly, gdy znaleźli ją przed laty błąkającą się po ulicach. Nigdy nie powiedzieli jej, że jest adoptowana i traktowali ją jak własną córkę. Wyjaśnili, że od lat starali się o dzieci, ale im się nie udało.