Dużo radości
Chociaż Brooks nie mógł być przy porodzie i był sam na lotnisku w Dallas, tak naprawdę nie był do końca osamotniony. — Wokół niego był cały tłum pasażerów. Czuliśmy się, jakbyśmy byli częścią rodziny. To był piękny moment, kiedy urodziło się dziecko i wszyscy usłyszeliśmy jego płacz – powiedział jeden z pasażerów. — Wszyscy byli oszołomieni z emocji — powiedział inny pasażer.
Po drugiej stronie połączenia, w szpitalu w Jackson, Haley słyszała ludzi wiwatujących na lotnisku. Sam poród jest już wyjątkowym wydarzeniem, ale to uczyniło z niego jeszcze bardziej unikalne doświadczenie.