„Nie wpuszczajcie go do samolotu”
Pracownicy bramki zaczynali się niecierpliwić, więc Brooks już miał zabrać swoje rzeczy i wsiąść do samolotu. Kiedy nagle usłyszał, jak lekarz krzyczy przez telefon: — Nie wpuszczajcie go do samolotu! — Już jest! — Już jest! Po tych słowach twarz żołnierza rozpromienił szeroki uśmiech. — Na szczęście pracownicy linii lotniczych pozwolili mu tam siedzieć, dopóki akcja porodowa się nie zakończyła — opowiada Haley.
Millie Fritz Anne Lindsey przyszła na świat o 16:23. Chwilę później Brooks wsiadł do samolotu, aby móc po raz pierwszy przytulić swoje dziecko. Wiadomość szybko rozeszła się po całym lotnisku, a żołnierzowi pogratulowano narodzin nowej córki. Pracownicy linii lotniczych powiedzieli, że nawet po odlocie nastrój pozostał radosny.