*Dryń… Dryń… Ruben z niecierpliwością czekał, aż Joyce odbierze. Nie znał nikogo w Phoenix, a Joyce była jego ostatnią nadzieją. Nie miał też dość pieniędzy, żeby zarezerwować drogi hotel na ostatnią chwilę. Nie była to idealna sytuacja dla ojca i czteroletniego dziecka. Nagle telefon został odebrany i Ruben usłyszał: — Mówi Joyce…
Jak Joyce zareagowała na telefon? Dowiedz się na następnej stronie!