Ruben prosto z lotniska pojechał do szpitala. Tam czekała na niego jego córka. W tamtym czasie Ru-Andrea miała zaledwie cztery dni. Pomimo całej dotychczasowej biurokracji do zrobienia było jeszcze więcej papierkowej roboty. Ruben wypełnił wszystkie dokumenty i czekał na zielone światło.
Chcesz wiedzieć, jak dalej przebiegała przygoda ojca i nowo narodzonej Ru-Andrei? Czytaj dalej!