Niedawno zmarły rolnik w tajemnicy płacił obcym ludziom rachunki z apteki

pharmacy bills

Mieszkańcy małego miasteczka dowiedzieli się, że mężczyzna płacił za ich recepty

W małym miasteczku w Alabamie niedawno okazało się, że miejscowy farmer Hody Childress, przekazał pieniądze do miejskiej apteki. Mężczyzna robił to, aby opłacić rachunki niektórych mieszkańców. Tajemnica wyszła na jaw po tym, jak Childress zmarł 1 stycznia. Jego spuścizna to fundusz dla osób, które nie mają ubezpieczenia i nie są w stanie same zapłacić za leki.

Sekret

Hody Childress, który był farmerem w Geraldine w Alabamie, zainspirował się do rozpoczęcia swoich aktów hojności, kiedy odwiedził lokalną aptekę. Właściciel Geraldine Drugs powiedział mu, że niektóre rodziny nie mają pieniędzy, aby zapłacić za swoje, bardzo potrzebne, leki. Childress, poruszony tą historią, postanowił podjąć działania.

Wręczył właścicielce, Brooke Walker, sto dolarów i powiedział, żeby je zatrzymał i przeznaczył dla każdego, kto nie może sam zapłacić za swoje leki. Walker powiedział Washington Post, że Childress chciał utrzymać to w tajemnicy. Według Walker, powiedział on: „Nie mówcie żadnej duszy, że pieniądze pochodzą ode mnie… Jeśli zapytają, powiedz im tylko, że to błogosławieństwo od Pana”. Za każdym razem, gdy Childress odwiedzał aptekę, wręczał Walkerowi kolejny banknot stu dolarowy. W końcu sumowało się to do ponad tysiąca dolarów w darowiznach. A dzięki tym pieniądzom dwie osoby miesięcznie mogły otrzymać swoje recepty.

Ujawnienie

Sekret został ujawniony przez córkę Childressa. Kiedy farmer i weteran sił powietrznych USA zachorował i zdał sobie sprawę, że może wkrótce odejść, chciał utrzymać swój fundusz. I tak, poprosił swoją córkę Tanię Nix, aby zrobiła to za niego po jego śmierci. Nix powiedziała Post: „Powiedział mi, że pierwszego dnia każdego miesiąca zanosił 100-dolarowy banknot do aptekarza w Geraldine i nie chciał wiedzieć, komu pomoże – chciał po prostu błogosławić nim ludzi”. Na jego pogrzebie córka Childressa wyjawiła sekret. Po tym wieść się rozniosła i miasteczko Geraldine zainspirowało się bezinteresownym czynem farmera. Inni ludzie zaczęli wpłacać pieniądze na fundusz, który nadal jest silny.

Według farmaceuty, był to idealny hołd dla życia Hody Childress. Powiedział WVTM: „Jest tak wielu ludzi w Geraldine, którzy żyją dłużej z powodu Hody’ego… [on] był prawdziwym skromnym sługą, który zawsze będzie kochany”.

Przeczytaj także: Człowiek, który poświęcił swoje życie na pomoc osobom niepełnosprawnym, zdobywa wiejski dom

Source: The Guardian, WVTM, Washington Post | Image: Unsplash, amjd rdwan