Niestety ten świadek też nie ma odwagi ingerować w sytuację. Szuka zajęcia w innym miejscu restauracji, podczas gdy zbiry nadal uprzykrzają życie swojej ofierze. Pewnie myśli: „W Burger Kingu jest wielu innych klientów. Skoro nikt nie interweniuje, to czemu ja mam to robić?”. Na pewno znajdzie się ktoś inny, kto zechce zostać bohaterem. W ten sposób wychodzi bez szwanku.
Mężczyzna postanawia nic nie robić, podczas gdy nastolatek nadal jest zastraszany. Nie tylko on chowa głowę w piasek jak struś. Gdyby choć jedna obserwująca zdarzenie osoba podeszła…