W miarę upływu dnia do serca Billa zaczęło wkradać się uczucie niepokoju. Jako drobny rolnik wiedział, jak ważne są dla niego jego krowy. Były jego źródłem utrzymania, jego towarzyszami i kręgosłupem jego farmy. Kochał każdą z nich, ale Daisy była wyjątkowa. Myśl o tym, że mogłoby jej się stać coś strasznego, była nie do zniesienia.
Była pierwszym cielakiem, którego wyhodował, gdy założył swoją farmę, a przez lata stała się dla niego jak przyjaciel. Utrata najcenniejszej krowy złamałaby mu serce. A gdyby jakiś drapieżnik dostał się do środka i spłoszył krowy? A może zapomniał prawidłowo zatrzasnąć bramę? Nie potrafił sobie tego wyobrazić, ale i tak każda możliwość przelatywała mu przez głowę.
Bill postanowił spędzić resztę dnia na szukaniu Daisy. Odpuścił sobie wszystkie inne obowiązki, wszystkie inne prace. Skupił się na znalezieniu Daisy. Przeszedł przez swoje pola, wołając imię Daisy. Sprawdził każdy zakątek swojej farmy, mając nadzieję, że znajdzie gdzieś ukrywającą się Daisy. Ale gdy zachodziło słońce, po Daisy wciąż nie było śladu.