Bill z trudem zniósł widok, jaki się przed nim roztaczał. Stworzenie, małe i delikatne, wyraźnie cierpiało. Każda próba wstania była daremna; próbowało się podnieść, ale zaraz upadało, wydając z siebie cichy skowyt. Z tonącym sercem Bill zrozumiał, że musi działać szybko, aby uratować to małe życie.
Instynkt podpowiadał mu, by wyciągnąć rękę i uspokoić stworzenie, zaoferować mu jakąś formę pocieszenia. Jednak jego próby spotkały się z okrzykami strachu. Za każdym razem, gdy się zbliżał, stworzenie wydawało okrzyk alarmu, wyraźną prośbę, by trzymał się z daleka. To sprawiło, że Bill znalazł się w frustrującej sytuacji; chciał pomóc, ale strach stworzenia przed nim uniemożliwiał jakąkolwiek formę pomocy.
Stojąc bezradnie, Bill postanowił zadzwonić do lokalnego zespołu ratunkowego dla zwierząt, modląc się, aby mogli szybko interweniować. Jednak zajęło im to więcej czasu niż się spodziewał, a każda mijająca chwila była cenna. Widział, jak stworzenie słabnie, a jego siły życiowe słabną z każdą mijającą minutą. Próbował nakłonić je do zjedzenia czegoś, oferując kawałki jedzenia w wyciągniętej dłoni, ale odmówiło. Przysiągł sobie, że zrobi wszystko, co w jego mocy, aby je uratować, nawet jeśli oznaczało to narażenie własnego bezpieczeństwa.