Z tą myślą Carl odwrócił się, zdobywając się na najbardziej uprzejmy uśmiech, choć zmęczenie mocno na nim ciążyło, prawdopodobnie nadając mu wygląd zmęczonego mężczyzny starającego się wyglądać przyjaźnie. Ostatni projekt był wymagający, a stres pozostawił na nim widoczne ślady. Ostatnie kilka dni było szczególnie wyczerpujące, obciążając go zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Teraz, bardziej niż kiedykolwiek, potrzebował ciszy i spokoju podczas tego lotu.
Ale ciągłe kopanie przez chłopca za nim sprawiało, że coraz trudniej było znaleźć ten spokój. Carl zdał sobie sprawę, że musi jakoś zaradzić tej sytuacji. Nie mógł sobie pozwolić na przyjazd do Seattle zmęczony i wyczerpany. Musiał być ostry i gotowy na ciągłe wymagania swojej kariery o wysoką stawkę.