Kiedy tyrada szefa kuchni ucichła, bezdomny wydał z siebie delikatny chichot. „Naprawdę już mnie nie poznajesz, prawda?” zapytał. Szybkim ruchem zdjął swój zniszczony płaszcz, odsłaniając pod nim czysty, skrojony na miarę garnitur. W ciągu zaledwie kilku sekund mężczyzna przeszedł niezwykłą przemianę.
Zniknęła rozczochrana postać, która niegdyś zajmowała róg ulicy; na jej miejscu stał osobnik, który nie różnił się niczym od innych dobrze ubranych patronów. Zmiana była wręcz zdumiewająca.