Pewnego ranka, zaledwie cztery dni po ślubie, Julia obudziła się w kompletnym szoku. Przyszedł anonimowy list, oskarżający ją o chciwość i oszustwo. Zarzuty były ostre, bezpośrednio atakowały jej charakter i sugerowały złe intencje. Słowa takie jak „poszukiwacz złota”, „zwodziciel” i „w tym dla pieniędzy” odbijały się echem w jej umyśle.
Julia stała tam, oszołomiona, słowa na papierze paliły ją jak żelazo do piętnowania. Szepty mieszkańców przerodziły się w ogłuszające krzyki i rozpoczęło się polowanie na czarownice, pozostawiając Julię bardziej odizolowaną niż kiedykolwiek. Ludzie zaczęli nawet zakładać strony na Facebooku, aby zbadać życie Julii. Czuła się jak outsiderka w mieście, które kiedyś było jej sanktuarium.
Julia prawie to straciła i myślała o ujawnieniu wszystkiego. Ale potem przypomniała sobie, dlaczego w ogóle zaczęła to wszystko, więc postanowiła trzymać buzię na kłódkę. Tak więc, wraz ze wzrostem presji, rosła jej determinacja, by chronić to, co ceniła.