Naturalnie stanęli przed swoimi wyzwaniami. Na przykład, ponieważ Chloe tak często była sama w domu, to ona zarządzała domem. Kiedy John wrócił do domu na tydzień, stwierdził, że przestrzega zasad panujących w domu Chloe.
Ta dynamika początkowo wywołała napięcie. Johnowi nie podobało się, że ktoś nim kieruje, jakby był gościem we własnym domu. Chloe zachowywała się tak, jakby dom należał wyłącznie do niej, podczas gdy tak naprawdę John zainwestował w dom większość swoich zarobków, a Chloe wniosła stosunkowo niewielką część.
Jednak z czasem John coraz bardziej akceptował te zasady. Znalazł się w tej domowej rutynie, stopniowo godząc się z sytuacją. W końcu uważał się za szczęściarza, że ma tak piękną żonę, do której wraca do domu. Ciepło, z jakim powitała go Chloe, pełna miłości atmosfera w ich domu i widok jego żony — wszystko to sprawiło, że krótki okres przystosowania się wydawał się w porównaniu z nimi błahy. Więc jeśli było tak źle, jak to tylko możliwe, naprawdę nie miał o co narzekać, prawda?