Wyobraźmy sobie taką sytuację: jest połowa lat 90., a zwykły zakup kawy w McDonald’s zamienia się w proces sądowy, który wywołuje falę wstrząsów w amerykańskim systemie sądowniczym. W centrum uwagi znajduje się Stella Liebeck, która z dnia na dzień staje się narodowym punchline po przypadkowym rozlaniu kawy na kolana podczas jazdy samochodem. Ludzie mogą żartować: „Czy ona nie zdawała sobie sprawy, że kawa powinna być gorąca?”. Ale gdy szczegóły wyszły na jaw, żartobliwe tony zmieniły się w poważną dyskusję. Rzeczywistość sytuacji Liebeck nie była żartem.
To nie była zwykła opowieść o niezdarnym rozlaniu kawy. Zamiast tego była to sprawa Liebeck vs. McDonald’s Restaurants, wciągający dramat, który mógłby konkurować z najbardziej trzymającymi w napięciu thrillerami sądowymi. Skarga Liebecka dotyczyła nie tylko rozlanej kawy. Chodziło o nadmiernie wysoką temperaturę naparu serwowanego w McDonald’s. Podczas gdy przeciętna filiżanka kawy jest zwykle podawana w komfortowej temperaturze 130-140 stopni Fahrenheita, McDonald’s serwował napar o temperaturze 180-190 stopni, powodując oparzenia trzeciego stopnia na sześciu procentach ciała Stelli. Fabuła się zagęściła, a naród patrzył na to z zafascynowaniem.
W dramatycznym punkcie kulminacyjnym tej historii, ława przysięgłych, w swojej nieskończonej mądrości, uznała McDonald’s w 80 procentach odpowiedzialnym za ten palący incydent. Ława przysięgłych przyznała Liebeckowi 160 000 dolarów odszkodowania za koszty leczenia oraz aż 2,7 miliona dolarów (równowartość 5 000 000 dolarów w 2022 roku) odszkodowania karnego – równowartość dwóch dni sprzedaży kawy w McDonald’s. Sędzia zmniejszył jednak odszkodowanie karne do trzykrotności kwoty odszkodowania wyrównawczego, w sumie 640 000 USD. Zanim jeszcze można było rozważyć apelację, obie strony zdecydowały się na ugodę na poufną kwotę, kończąc pasjonującą sagę Liebeck vs. McDonald’s Restaurants. Ta prawna kolejka górska pozostaje legendarną opowieścią, udowadniając, że czasami rzeczywistość jest dziwniejsza i gorętsza niż fikcja.