Po pół dekadzie w śpiączce mężczyzna budzi się i słyszy, jak lekarz mówi: „Przepraszam””

Codzienne czynności, niegdyś znajome, zmieniły się w skomplikowane zagadki. Miasto się zmieniło, a na jego panoramie pojawiły się budowle, których nie widział. Nawet technologia w jego firmie architektonicznej ewoluowała poza jego zrozumienie. Czuł się jak człowiek uwięziony w przyszłości, na którą nie był przygotowany. Przyjaciele i koledzy byli uprzejmi, ale w ich spojrzeniach kryła się nieufność, która podkopywała jego poczucie własnej wartości. Przepaść brakujących pięciu lat wydawała się bardziej ziejącą otchłanią, wypełnioną pytaniami, wątpliwościami i obawami.

Laura była zdystansowana, a jej uśmiechom brakowało ciepła, które kiedyś miały. Personel szpitala również wykazywał dziwne zachowania – skryte wymiany spojrzeń, stłumione szepty, gdy się zbliżał. W George’u zaczęło kiełkować ziarno podejrzeń. Nie mógł pozbyć się wrażenia, że w jego śpiączce było coś więcej, niż mu powiedziano. Ale co? W jego głowie roiło się od pytań, z których każde było mroczniejsze od poprzedniego. Jego niegdyś idealne życie powoli ujawniało swoje pęknięcia, pęknięcia grożące zburzeniem kruchego spokoju, którego desperacko się trzymał.

Napędzany determinacją, by odkryć prawdę, George rozpoczął żmudne dochodzenie w sprawie każdego szczegółu swojej historii medycznej. Przeanalizował każdą relację z wypadku, którą otrzymał, szukając wskazówek, niespójności lub elementów, które nie pasowały. Ta nowo odkryta ciekawość zaszczepiła w nim poczucie celu, zapewniając latarnię morską, która prowadziła go przez mgłę powrotu do zdrowia. Jednak im więcej szukał, tym bardziej nieuchwytne wydawały się odpowiedzi, zastępowane przez stale rosnącą listę pytań. Z każdym mijającym dniem, tajemnicze przeprosiny lekarza odbijały się głośniejszym echem w jego umyśle, widmowy refren, który nie chciał się uciszyć.