Po pół dekadzie w śpiączce mężczyzna budzi się i słyszy, jak lekarz mówi: „Przepraszam””

Gdy George opuszczał szpital w drodze do domu, jego żołądek przeszywał niepokój. Laura często się uśmiechała, ale uśmiech nie docierał do jej oczu. Jej uśmiechy wydawały się wyćwiczone, a gesty mechaniczne. George doszedł do wniosku, że być może po prostu martwiła się o jego powrót do domu bez opieki medycznej, którą zapewniał szpital. Z pewnością nie było powodu do niepokoju?

Jednak w powietrzu unosiło się napięcie. Jego dom, niegdyś sanktuarium wspólnego śmiechu i intymnych chwil, teraz wydawał się dziwny i sterylny. Zdjęcia z czasów, których nie pamiętał, były wyraźnie wyeksponowane, ale służyły jedynie podkreśleniu głębi jego brakujących lat.

W kolejnych dniach fragmenty wspomnień przeszywały umysł George’a niczym błyskawica – nagłe i dezorientujące. Wspólny taniec pod niebem rozświetlonym fajerwerkami. Słodki smak szampana na ustach Laury. Potem szpitalne łóżko, twarze zasłonięte maskami chirurgicznymi, oślepiające światło nad głową. Każde wspomnienie, chaotyczne i zagadkowe, oferowało wgląd w przeszłość, którą starał się ułożyć na nowo. Jednak układanka pozostawała frustrująco niekompletna, kpiąc z niego brakującymi elementami.