Kilka tygodni później nadszedł moment, na który z niecierpliwością czekali – Jennifer urodziła piękną dziewczynkę, której nadali imię Lily. Przepełnieni radością, Jennifer i Julian pławili się w błogości swojego nowego rodzicielstwa. Czuli się tak, jakby żyli w surrealistycznej krainie snów, gdzie każda chwila była ozdobiona promiennymi uśmiechami i zaraźliwym śmiechem. Nie wiedzieli jednak, że to idylliczne szczęście wkrótce zostanie zburzone.
Na początku wszystko wydawało się spokojne i zwyczajne. Wyglądało na to, że Whiskers się uspokoił, a jego niegdyś niepokojące zachowanie ustąpiło miejsca nowo odkrytemu spokojowi. Dało im to przebłysk ostrożnej ulgi, gdy wrócili do swojej pracy i dostosowali się do nowych rutynowych czynności. Ale gdy wydawało się, że życie odzyskało poczucie normalności, sprawy przybrały niepokojący obrót…
To ich sąsiadka Eve podeszła do nich z poważnym wyrazem twarzy, gotowa do przekazania wiadomości. Niepokój szybko wypełnił pokój, gdy przygotowali się na to, co miała do powiedzenia…