Więc był tam, w sklepie technicznym, szukając kamery na podczerwień. Istniała możliwość, że problem nie był widoczny, ale warto było spróbować. Jeśli specjaliści w szpitalu nie mogli tego rozgryźć, musiał przeprowadzić własne badania. Przejście przez 8 godzin filmu było niewielką ceną, jeśli miało oznaczać odkrycie, co jest przyczyną jego problemów.
Po tym, jak przez jakiś czas sam oglądał aparaty, postanowił skorzystać z pomocy pracownika. Opcji było tak wiele, że ledwo widział prosto. Pracownikiem była miła starsza kobieta o serdecznym uśmiechu. Spojrzała na niego i zapytała, do czego potrzebuje kamery.