Serce Mike’a przyspieszyło, oczy rozszerzyły się. W mgnieniu oka Eddie wciągnął go w cień. Strażnik z pokoju wybiegł, kierując się w stronę źródła hałasu. „Na mostek! – krzyknął. „Mam ich!” Gdy jego ciężkie kroki wchodziły po schodach, obaj wstrzymali oddech, czekając, aż odgłosy ucichną.
Gdy odległe dźwięki ucichły do zaledwie echa, Mike i Eddie zdecydowali się ruszyć. Eddie szybko pchnął duże drzwi i wszedł do środka. Ale kiedy Mike już miał wejść do środka, usłyszał rozmowę mężczyzn w pobliżu. Ogarnęła go fala niepokoju.