„Musimy wyjść, teraz,” mruknął pilnie Mike. Eddie wpatrywał się w niego z troską widoczną w oczach. „Eddie, co widziałeś? Kto tam jest?”, zapytał Mike. Ale Eddie odpowiedział tylko: „To brzmiało jak kobiecy płacz. Nie możemy jej tak zostawić”.
Serce Mike’a zamarło, zdając sobie sprawę, że Eddie ma rację. Szanse układały się przeciwko nim. Ci mężczyźni byli nie tylko liczniejsi, ale też wydawali się więksi i bardziej onieśmielający. Na domiar złego, błysk broni w jednej z ich rąk przyprawiał Mike’a o dreszcze.