Eddie chwycił za klamkę i szarpnął, ale drzwi ani drgnęły. Pochylił się, przyciskając ucho do chłodnego metalu. „Dźwięk dochodzi z tyłu – wyszeptał. Mike zrobił to samo i zgodził się. „Masz rację, ale jak je otworzyć?
Nagle ogarnęło ich niepokojące uczucie: odległy szum silnika łodzi, który stawał się coraz głośniejszy. Przytłumione głosy, przeplatane wzburzeniem, odbijały się echem po pustych korytarzach. Kolejna grupa wchodziła na pokład statku wycieczkowego. „Nie powinniśmy byli tu przychodzić – mruknął Mike z żalem w oczach.