Przenieśli się więc do kabin, małych i ciasnych, z dwoma lub czterema łóżkami w każdym pokoju. Łóżka nie były pościelone, a prześcieradła były poplamione pleśnią. Widać było otwarte walizki i porozrzucane ubrania, jakby pasażerowie wychodzili w pośpiechu. I nagle usłyszeli dziwny hałas, który sprawił, że włosy na karku Mike’a stanęły dęba…
Mike szybko zapytał Eddiego: „Słyszałeś to?”. Stali nieruchomo, sparaliżowani strachem. Po pozornie niekończącej się przerwie Eddie wyszeptał: „Czy to było…?”. Mike tylko skinął głową, zbyt przerażony, by mówić.