Robert nie waha się ani chwili dłużej. Pędzi do środka po koce i swój najgrubszy płaszcz. W przenikliwym zimnie ostrożnie podnosi kotkę i jej pisklęta, owijając je przytulnym kocem, by osłonić je przed burzą.
Wewnątrz Robert umieszcza je przy kominku, pozwalając ciepłu powoli przywrócić je do życia. Ale w miarę upływu nocy Robert nie może przestać się zastanawiać, co skłoniło matkę kotkę do tak zaciekłej ochrony tych małych ptaków w obliczu pewnej śmierci. Skąd wiedziała, jak chronić je przed zimnem?