Kulejąca tygrysica zaczęła odchodzić, powoli i świadomie, z wysoko uniesioną głową. Joseph stał osłupiały, nie wiedząc, co robić. Patrzył, jak tygrysica znika wśród drzew, a jej postać powoli wtapia się w cień. Joseph był podejrzliwy. To nie mogło być to, prawda?!
Stojąc samotnie na polanie, Joseph nie mógł oprzeć się wrażeniu, że właśnie wydarzyło się coś ważnego. Jeszcze o tym nie wiedział, ale jego życie miało się zmienić w sposób, jakiego nie mógł sobie wyobrazić. Uszy Josepha podniosły się, gdy usłyszał ciche miauczenie i warczenie. Zdał sobie sprawę, że pochodziły one od młodych tygrysicy.