Przez całą podróż z lotniska Vernon fantazjował o wzięciu gorącej kąpieli i zrobieniu sobie na śniadanie stosu puszystych naleśników, przysmaku, którym nie cieszył się od ponad roku. Sama myśl o tym napawała go ciepłym uczuciem.
Gdy Vernon patrzył przez okno podczas jazdy taksówką, widok zadbanych trawników i cichych ulic był kojącym balsamem po turbulencjach związanych z wdrożeniem. Jednak jego ulga została szybko zastąpiona poczuciem niepokoju, gdy tylko wysiadł z taksówki.