Ashley pozostała blisko, ale nawet jej twarz zaczęła się zmieniać. Więcej chodziła. Mniej spała. Jej ton zmienił się z troski we frustrację. „To tak, jakby budowali wokół nas mur” – wyszeptała pewnej nocy. Tula nie odpowiedziała. Ona też to czuła. Zacieśnienie. Tajemnicę rosnącą tuż poza zasięgiem.
Na korytarzach rozmowy cichły, gdy przechodziła. Za na wpół zamkniętymi drzwiami i medycznymi zasłonami wyłapywała frazy nieprzeznaczone dla jej uszu. „Niestabilne biomarkery.” „Zamieszanie ciążowe” „Nic nie pasuje do jej profilu” Słowa piętrzyły się jak zagadki. Jej strach nie dotyczył już tylko bólu – chodziło o celowe trzymanie jej w niewiedzy.