Spojrzał Susan w oczy i delikatnie odciągnął jej dłonie od swoich ramion. „Nie, Susan” – powiedział cicho, po czym odwrócił wzrok w stronę tłumu i powiedział nieco głośniej: „Tu nie chodzi tylko o moją walkę” Jednak gdy kontynuował, zdał sobie sprawę, że wszyscy już odwrócili od niego uwagę.
Okazja zniknęła, wyraźnie zaaranżowana przez Susan. Wyczuwając to, chwyciła Jasona za ramiona, szepcząc delikatnie: „Nie róbmy sceny, dobrze?” Prowadząc go mocno z powrotem na jego miejsce, skinęła na kaznodzieję, sygnalizując, że ceremonia może być kontynuowana.