Sindy nie była zbyt szczęśliwa, gdy jej mama powiedziała jej, że musi zacząć otrzymywać dodatkową pomoc z biologii po szkole. Słyszała, że pani Thompson, korepetytorka, jest surowa i nie chciała spędzać dodatkowego czasu w szkole. Pierwszy dzień był tak zły, jak Sindy sobie wyobrażała. „Nigdy mi się to nie uda”, powtarzała sobie.
Ale potem coś zaczęło się zmieniać. W miarę upływu dni słowa pani Thompson zaczęły nabierać dla Sindy sensu. Koncepcje, które wcześniej były mylące, zaczęły klikać. Zaczęła poprawnie odpowiadać na pytania! Działo się też coś jeszcze, choć Sindy jeszcze tego nie zauważyła.