62 lata i dziecko: jej narodziny to cud medyczny czy coś bardziej mrocznego?

Pewnego dnia pan Anderson wspomniał, że zauważył żywe zainteresowanie Sindy historią. Nie chodziło tylko o słowa, ale o jego uwagę, która była dla Sindy wyjątkowa. Czuła się tak, jakby widział w niej coś więcej niż uczennicę, jakby miała specjalny związek z przeszłością, o którym nawet ona nie wiedziała.

W miarę upływu tygodni ich cicha więź pogłębiała się. Były chwile i spojrzenia, które sugerowały wspólny sekret. Wydawało się, że pan Anderson rozpoznał w Sindy coś, czego nawet ona sama jeszcze nie odkryła. Każda lekcja historii zdawała się zbliżać ich do niewypowiedzianej prawdy.