Robert postanowił pozwolić Natalie i jej dzieciom zostać jeszcze przez jeden dzień, przekonując samego siebie, że to humanitarne. Jednak gdy próbował skupić się na pracy, jego myśli wciąż wracały do garażu. „Co oni teraz robią?” – zastanawiał się z niepokojem.
W połowie popołudnia wyobraźnia Roberta zaczęła szaleć. Czy grzebali w jego rzeczach? A jeśli coś zaginęło? Stukał długopisem w biurko, próbując zagłuszyć niepokojące scenariusze rozgrywające się w jego głowie. „To tylko zdesperowana rodzina”, powtarzał sobie, ale wątpliwości nie chciały zniknąć.