Gdy jego obawy zostały rozwiane, a obchód zakończony, Henry postanowił zrobić sobie przyjemność. Po drugiej stronie ulicy znajdowała się knajpa z burgerami, której rzadko się oddawał, rezerwując ją na koniec swoich dwutygodniowych zmian. Uśmiechając się do siebie, przeszedł się, czując się niemal głupio z powodu całej tej paranoi.
Dzień był zupełnie zwyczajny i wszystko wskazywało na kolejną spokojną noc w jego zwykłej, przewidywalnej rutynie. To była prosta przyjemność, na którą czekał z niecierpliwością – uczta po długim dniu pracy.