Rabusie celują w dom aukcyjny – ale nie spodziewali się, że zrobi to straż nocna!

Każda minuta spędzona przez intruzów w środku mogła oznaczać uszkodzenie lub utratę kosztowności, za które był odpowiedzialny. Rozłączywszy się, Henry wziął spokojny oddech, a jego oczy zwęziły się, gdy przyglądał się budynkowi. Nie podobał mu się pomysł wchodzenia samemu, ale nie mógł też pozwolić sobie na siedzenie i czekanie.

Czas leciał nieubłaganie, a on musiał uruchomić cichy alarm – zablokowałby pomieszczenia o wysokiej wartości i zabezpieczył każdą gablotę, kupując mu cenne chwile do czasu przybycia pomocy. Puls Henry’ego przyspieszył, gdy wślizgnął się za róg, zbliżając się do recepcji, gdzie przycisk cichego alarmu był na wyciągnięcie ręki.