Ale jedno miejsce zawsze prześlizgiwało mu się przez palce: Bali. Przez lata było to marzenie, które pozostawało poza jego zasięgiem. Bali, raj dla fotografów, z jego żywymi kolorami, bogatymi lasami i głębokim duchowym urokiem, zawsze pociągało go za serce.
Jednak przeznaczenie zdawało się sprzysięgać przeciwko niemu. Kiedy już miał postawić stopę na wyspie, nagłe zlecenia lub napięte finanse zmuszały go do powrotu. Z roku na rok jego marzenia o wizycie na Bali rozpadały się w ostatniej chwili, pozostawiając go jedynie z niespełnioną tęsknotą.