John stał w miejscu, powstrzymywany przez alarm wyryty w jej mowie ciała, a strach, który wsiąkł w jego żyły, unieruchomił go. Jego instynkt krzyczał, by podążył za nią, by poszukał odpowiedzi na pytania, które szybko kumulowały się w jego umyśle. Ale widok jej, sylwetki na tle gasnącego słońca, pochłoniętej rozmową o wyraźnie dużym znaczeniu, powstrzymał go.
Słowa, które do niego docierały, były urywkami układanki zbyt złożonej, by mógł ją zrozumieć. Zwroty takie jak „metaliczna skóra” i „zagrożenie narodowe” wisiały w powietrzu, a ich znaczenie było złowieszcze i owiane niepewnością. Każde słowo owijało się wokół jego serca jak imadło, zaciskając się z każdym uderzeniem serca, a jego umysł ścigał się, by zrozumieć sytuację.