Właściciel z piekła rodem próbował eksmitować 27-letnią kobietę – wtedy zapukała karma

Następnie były wspólne udogodnienia budynku – lub ich brak. Stacey zapłaciła za dostęp do pralki i suszarki w piwnicy, ale były one wiecznie zepsute. Za każdym razem, gdy o tym wspominała, zapewniał ją, że zostaną naprawione „wkrótce” Jednak mijały tygodnie i nic się nie zmieniało. Powiedziała sobie jednak, że nie warto robić z tego powodu zamieszania.

Pomimo tych irytacji, Stacey wiedziała, że jej mieszkanie było szczęśliwym trafem. W mieście, w którym brakowało przystępnych cenowo mieszkań, nauczyła się nie zwracać uwagi na niedogodności. Jej mieszkanie może i było małe, ale należało do niej, a znała innych w gorszej sytuacji, którzy musieli znosić znacznie więcej.