Na początku relacje Stacey z właścicielem były zdystansowane, ale to było normalne. Nikt nie oczekiwał przyjaznych relacji z właścicielem, a ona doszła do wniosku, że dopóki sprawy są cywilizowane, może tolerować jego dziwactwa. W końcu to tylko część wynajmu w mieście.
Ale były pewne dziwactwa. W jej mieszkaniu nie było nawet termostatu. Kiedy zapytała go o to, po prostu wzruszył ramionami i podał jej numer lokatora obok, instruując ją, aby dzwoniła do nich, gdy będzie potrzebować regulacji temperatury. Nie było to idealne rozwiązanie, ale jakoś sobie radziła.