Serce Vanessy waliło jej w piersi, gdy w kółko odtwarzała w myślach słowa właściciela sklepu zoologicznego. Bawełna, gaza, nóż do zdejmowania skóry – to nie była zwykła wizyta u weterynarza. Ogarnęła ją zimna fala strachu.
Vanessa przeleciała palcami po klawiaturze, szukając czegokolwiek, co mogłoby wyjaśnić dziwne zachowanie dr Henderson. Przez lata natknęła się na doniesienia o tajemniczych zniknięciach zwierząt ze schronisk i prywatnych domów. Przypadki były niesamowicie podobne i zaczął wyłaniać się mrożący krew w żyłach wzór.