Cisza wieczoru zdawała się potęgować jego utrzymujące się poczucie niepokoju, pozostawiając go z niejasnym dyskomfortem, z którego nie mógł się do końca otrząsnąć. Próbując rozproszyć utrzymujący się niepokój, przekręcił kluczyk w stacyjce i odjechał, a wspomnienie spotkania zaczęło wymykać się z jego myśli.
Zanim Jacob wjechał na swój podjazd i zaparkował samochód, niebo stało się atramentowe, głęboko czarne, z gwiazdami rozrzuconymi po nim jak małe, migoczące punkciki. Spokojna ciemność nocy zdawała się spowijać wszystko w cichym bezruchu.