Brenda odłożyła nóż i ruszyła w stronę salonu, wytężając uszy, by ponownie wychwycić słaby krzyk. Dźwięk był teraz wyraźny i zdawał się dochodzić z góry. Jej klatka piersiowa zacisnęła się, gdy spojrzała na schody. Pokój Stacey – czy to dochodziło stamtąd?
Jej serce przyspieszyło, gdy zaczęła wspinać się po schodach, każdy krok wolniej niż poprzedni. Na jej czoło wystąpił zimny pot, a puls walił jej w uszach. Docierając do drzwi Stacey, zawahała się. Dźwięk nie ustawał, cichy, ale stały. Biorąc głęboki oddech, Brenda pchnęła drzwi i weszła do środka.