„Witaj z powrotem, Vincent! Jeopardy właśnie się zaczęło!” Matylda zawołała z salonu, nagrywając jego ulubiony program. Uśmiechnęła się, chcąc podzielić się tą chwilą, ale wyraz jego twarzy był niepokojący. Poczuła migotanie niepokoju, gdy zawahał się w drzwiach.
„Czy coś się stało? Matylda zapytała, podchodząc bliżej, a jej uśmiech przygasł. Oczy Vincenta, zwykle tak ciepłe, były odległe, zachmurzone jakąś emocją, której nie potrafiła zlokalizować. Wydawał się zbierać w sobie, zanim w końcu przemówił, ostrożnie dobierając słowa, jakby przygotowywał delikatne wyznanie.