Kobieta po drugiej stronie słuchała cierpliwie, ale westchnęła z żalem. „Przykro mi, panie Rogers”, powiedziała przepraszającym głosem. „W związku z nadciągającą burzą nasz zespół ratunkowy nie może wyruszyć, dopóki się nie rozpogodzi. Teraz jest po prostu zbyt niebezpiecznie
Jeremy podziękował jej, a jego serce zamarło, gdy się rozłączył. Śnieg padał coraz szybciej i było go coraz więcej, a zimno gryzło w każdą szczelinę jego starego domu. Zerknął na zewnątrz na niedźwiadka, wciąż skulonego nad ukrytym skarbem.