Gdy podszedł bliżej, Jeremy zauważył, że postawa niedźwiadka była dziwna. Zamiast schronić się przed zimnem w krzakach, zdawało się być mocno zakorzenione w tym samym miejscu, nie poruszając się ani o centymetr. Od czasu do czasu niedźwiadek wydawał niskie skomlenie, dźwięk, który wskazywał na coś innego niż jawna wrogość.
Nie próbowało mu zagrozić, ale czegoś strzegło. Jego puls przyspieszył z ciekawości. Co mogło ukrywać? Jeremy wziął głęboki oddech i podszedł bliżej, mówiąc cicho, by uspokoić niedźwiadka. „Spokojnie… Nie jestem tu, by cię skrzywdzić – mruknął, jego głos był łagodny, ale stanowczy.