Allan odetchnął, zdając sobie sprawę, że wstrzymywał oddech. „Udało jej się – mruknął dr Edwards, a jego ramiona zwiotczały z ulgi. „Ale jest wyczerpana. Musimy jak najszybciej zabrać ją i zestawy do ośrodka dla dzikich zwierząt
Allan skinął głową, sięgając już po telefon. Drżącymi palcami wybrał numer zespołu ratunkowego, wyjaśniając sytuację. Głos Dany po drugiej stronie wyostrzył się z pilnością. „Będziemy tam tak szybko, jak to możliwe. Do tego czasu trzymaj je w cieple”