Gdy Samantha przyglądała się scenie, ciężar sytuacji spadł na nią. Promienie słoneczne przefiltrowały się przez gęsty baldachim, rzucając nakrapiane światło, które dodawało polanie surrealistycznej jakości. Piękno tej chwili kontrastowało z tłem niepewności, które znajdowało się przed nią.
Każdy instynkt krzyczał do Samanthy, by zawrócić, wycofać się w bezpieczne, znajome miejsce, ale zachowanie niedźwiedzia trzymało ją w miejscu. Jego oczy, wypełnione intensywnością, która była prawie ludzka w błaganiu, zdawały się komunikować desperacką potrzebę zrozumienia, pomocy. Ta cicha wymiana zdań, bezsłowna rozmowa między gatunkami, zakotwiczyła ją w miejscu, a mieszanka empatii i ciekawości zmusiła ją do pozostania, aby zagłębić się w tajemnicę, która wybrała ją na świadka.