Ulga przepłynęła przez nią, łagodząc ból, który nosiła w sobie od lat. Wiedziała, że adopcja będzie trudna – zwłaszcza za granicą – ale z Jamesem stojącym obok niej, czuła się gotowa stawić czoła wszystkiemu, co ją czeka, zdeterminowana, by sprowadzić tę małą dziewczynkę do domu.
Smithowie pogrążyli się w procesie adopcyjnym, tylko po to, by zostać przytłoczonym przez niekończącą się papierkową robotę. Formularze wymagały ujawnienia każdego zakątka ich życia – dokumentacji finansowej, raportów medycznych, ocen psychologicznych.