Jego pies nagle wbiegł do lasu – to, co tam znalazł, zmroziło mu krew w żyłach!

Nie mógł pozbyć się kłującego uczucia, że nie są sami, że szepczące liście skrywają coś więcej niż tylko zwykłe leśne stworzenia. Zachowanie Milo potęgowało ten niepokój. Pies zazwyczaj kłusował przed siebie z radosnym zamiarem, obwąchując kłody i zatrzymując się na uspokajające poklepanie przed ponownym ruszeniem.

Ale tego wieczoru jego uszy były wiecznie czujne, obracając się przy najmniejszym trzasku lub szeleście. Jego nos opadł niżej na ziemię, a kłus zmienił się w niespokojny bieg. Wade próbował to zignorować – być może po prostu spłoszyli szopa lub skrzyżowali ścieżki ze skunksem.