Jego pies nagle wbiegł do lasu – to, co tam znalazł, zmroziło mu krew w żyłach!

W ciągu dnia Wade uczył matematyki w liceum, prowadząc niespokojnych nastolatków przez równania. Późnym popołudniem wracał do merdającego ogona i jasnych oczu, gotowy do wspólnej ucieczki do lasu. To była ich więź z naturą, wytchnienie od wymagań życia.

Każdego wieczoru oboje wyruszali do lasu, ich kroki były zsynchronizowane na szlakach otoczonych strzelistymi sosnami. Przefiltrowane złote światło tańczyło między gałęziami, oświetlając miękki mech i polne kwiaty. Czasami widzieli jelenie przemykające przez polany lub jastrzębie krążące nad głowami.